
Siedziałam długi czas i wpatrywałam się w ekran laptopa, usuwając każde zdanie, które pojawiło się na wirtualnej kartce. Z mojego “kryzysu twórczego” wyrwała mnie wiadomość od koleżanki z liceum, której dawno nie widziałam. Okazało się, że niedawno przeprowadziła się do Warszawy i chciałaby się umówić na babskie pogaduchy. Nazwijmy ją Ania…